VI
Mat upuścił wino które wcześniej kurczowo trzymał oburącz.
Szklana butelka rozbiła się a pyszny, czerwony trunek rozlał się na panele.
Wstałam i pobiegłam do łazienki po szmatkę. Gdy już wszystko wysprzątałam
przyłączyłam się do moich gości. Wszyscy byli skrępowani i zasmuceni. Siedzieliśmy nie
odzywając się ponad 10 minut. W końcu Ed przerwał te męczarnie.
- No… przydałoby się nowe winko – Jakie irytujące było jego
ciągłe zdrabnianie słów. Nie był nawalony a humor miał zbyt dobry. Pewnie coś
jarał. – Matt, leć do sklepu – Rudy wyjął z kieszeni jeansów banknot i wcisnął
Mattowi w dłoń. Sam odchylił się do tyłu i wygodnie oparł o kanapę. Przysunął
swoją dłoń w stronę Matta i poklepał go po plecach. – no leć. – Brat Eda był
zapatrzony w punkt gdzieś daleko. Ocknął się dopiero gdy został pogoniony przez
rudego. Wyszedł bez słowa. Suzy siedziała zasmucona wpatrując się we mnie.
- Suzy, nie wyjeżdżam na wieczność. – podeszłam do niej i
usiadłam. Znajdowałam się pomiędzy nią a Edem. Przytuliłam delikatnie do siebie
malutką, zagubioną w tej chwili Suz.
- Ja wiem, tylko będę bardzo tęsknić. Musisz dzwonić codziennie.
– Lekko się uśmiechnęła. Wiedziałam, że nie chce abym przejmowała się jej
smutkiem i rozczarowaniem. - Chcę polecieć, popracować trochę, za rok wróciłabym
do Londynu z powrotem. - Suzy spłynęła łezka po policzku.
- idę się ogarnąć. – wstała i ruszyła w stronę łazienki.
Odchyliłam głowę do tyłu. Ed w sekundę objął mnie jak małe
dziecko które chce dostać zabawkę i przytulając się do mojego brzucha mamrotał.
- ja też będę tęsknić Grahamku.
- co ty ćpałeś? –
odsunęłam go od siebie. Na mojej twarzy ukazał się lekki rumieniec i mina
zabójcy.
- Nic – Ed usiadł na swoje miejsce. – Tak naprawdę to jest super
pomysł. Jesteś nawet mądra. – roztrzepał mi włosy ręką i pstryknął palcami w
nos. Byłam strasznie poirytowana. – tak naprawdę nie będę tęsknił. Jadę z tobą
– Jego ogromny uśmiech był paraliżujący. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Nigdy nie przepadałam za nim. Nie rozumiałam go.
- Co? Jak to? – zapytałam zupełnie zbita z tropu.
- Odpocznę troszkę, na wsi zawsze jest przyjemniej. – wyciągnął
ręce do góry, po czym założył je z tyłu głowy. Był naturalnie wyluzowany.
- Ty chyba sobie żartujesz? Moi bracia mają sad. Na wsi trzeba
ciężko pracować a ty się do tego nie nadajesz leniu. – puknęłam go wskazującym
palcem w czoło. Oboje się zaśmialiśmy.
- no to mnie nauczysz, prawda? – Znowu ten jego dziwny
uśmieszek. Przerażał mnie.
- Nie podoba mi się to, Ed. Przecież nie przepadamy za
sobą. – Rudy przysunął się do mnie i
powiedział cicho
- mi się podoba, o której ten lot? – Matt wpadł do pokoju. Na
szczęście. Szybko podszedł do nas i postawił butelkę na stoliku. Usiadł
pomiędzy nami rozpychając Eda. Przytulił mnie do siebie i dosyć mocno ścisnął
- Jak ja wytrzymam bez tego cholernego Grahama taki szmat czasu?
- wstał z kanapy i zobaczyłam, że ma lekko poczerwieniałe oczy, płakał.– lecę po kieliszki.
- to o której ten lot? – zapytał ponownie rudy.
- o 10:00. Wytłumaczysz mi co ty kombinujesz?
- pogadamy podczas lotu. – Ed wyjął telefon z tylnej kieszeni
spodni i szybkim ruchem odblokował ekran. Zauważyłam, że pisze do kogoś smsa.
- Pijemy! – Matt postawił kieliszki na stoliku i szybko otworzył
wino. Wstałam, postanowiłam iść po Suzy. Weszłam do toalety bez pukania. Suz
poprawiała swój makijaż. Oparłam się o drzwi i uśmiechnęłam.
- Chodź, już jest nowe wino.
Po 5 rozlaniu powoli traciłam kontrolę nad swoim umysłem. Picie
nie było dobrym pomysłem tego wieczoru. Suzy i Matt zasypiali a ja dostawałam
„ADHD”, za to Ed nadal był taki jak zawsze.
- dzwonię po taksówkę. Mattowi już starczy, a Suzy chyba też już
wymięka. – rudy stał się troskliwy.
- Matt! - Przytuliłam z całej siły mojego przyjaciela. Myślę, że
z trudem wywnioskował kto go tak przytula. – Słaba z ciebie główka! Będę strasznie
tęsknić za tobą! – przesunęłam się jeszcze bliżej niego aby chwycić Suzy.
- Będę dzwonić codziennie, nie martw się – mocno ją przytuliłam.
- będę tęsknić – spojrzała na godzinę w ekranie swojego telefonu
– już 12! Ja się zbieram kochana. – Suzy wstała i mocno mnie wyściskała. Potem
wyszła. Zostałam z prawie śpiącym Mattem i przygłupim Edem.
- dawaj Matt – chwyciłam go i spróbowałam postawić na nogi. Rudy
wstał, lekko się chwiejąc. Chwycił mnie w pasie i rzucił się na łóżko. Oboje
zaczęliśmy się śmiać.
- Nocuje dziś u ciebie. – Jego oczy cały czas były zamknięte a
uśmiech nie znikał mu z twarzy
- dobrze, jak chcesz. Wstałam i poprawiłam sukienkę. Ed również
wstał i podszedł do mnie.
- odprowadzisz mnie?
- to konieczne?
- tak. – uśmiechnął się lekko po czym skierował się ku wyjściu.
Wyszliśmy z bloku. Ed usiadł na pobliskiej poręczy. – nie uważasz, że to
droczenie się i wmawianie, że się nie lubimy jest dziecinne?
- Jakie znowu udawanie? Nigdy za sobą nie przepadaliśmy a teraz ty
zachowujesz się jakbyś chciał się zaprzy..
- zaprzyjaźnić, bo chcę!
- tego to się nie spodziewałam ty rudzielcu! – zaśmiałam się
głośno.
- nadmiar alkoholu? – Ed wstał, podszedł do mnie blisko, objął w
pasie i podniósł do góry.
- nadmiar zioła? – stuknęłam go w czoło palcem i zeskoczyłam na
ziemię.
- słuchaj, taksówka stoi tam – wskazał palcem miejsce – jedziemy
nią razem na imprezę
- co? Przecież ja jutro lecę, muszę wypocząć!
- no chodź – Ed złapał mnie za rękę
i pociągnął w swoją stronę. Ruszyliśmy do auta. Zaczęłam się śmiać, nie dość,
że byłam pijana to jeszcze manipulowana. Skoro rudy chciał się zaprzyjaźnić to
dlaczego by nie spróbować?
Klub do którego zabrał mnie Ed był niewielki. Dużo osób było na
parkiecie, więc mogliśmy sobie spokojnie wybrać miejsce siedzące. Usiadłam na
skórzanej kanapie przy małym stoliku.
- pójdę zamówić drink – było mi wszystko jedno więc kiwnęłam
głową zgadzając się. Rozłożyłam się na luksusowej, czerwonej kanapie i
przyglądałam się ludziom. W klubie przeważały spite, roznegliżowane kobiety.
Większość z nich tańczyła. Kątem oka udało mi się wyłapać kilka przystojnych
mężczyzn. Zaczęło mi się kręcić w głowie, więc przymknęłam lekko oczy.
- siemaneczko, już jestem!
- Ed postawił dwa drinki na stoliku i usiadł obok mnie.
- wiesz, że te zdrabnianie słów jest strasznie irytujące? –
sięgnęłam ręką po szklankę i upiłam dwa łyki schłodzonego, pysznego drinka.
- mi się podoba – rudy również wziął łyka po czym wstał – chodź na
parkiet! – nie dając mi wyboru chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie.
Wiedziałam, że ten podrywacz umie nieźle tańczyć, ale nie spodziewałam się
takiego szoku. Był wręcz niesamowity! Kiedy skończyła się piosenka, zdyszani
zajęliśmy swoje miejsce.
- jestem pod wrażeniem! Nie wiedziałam, że tak dobrze tańczysz! Jesteś
świetny! – zaczęłam się głośno śmiać. Ed patrzył na mnie z lekkim uśmiechem pijąc
swojego drinka.
- wypadałoby już wrócić
do domu, przecież ja jutro wylatuję!
- przecież ja też! – Ed zaczął się
śmiać. Oparł głowę o moje ramię i głośno westchnął. – dopijmy i możemy wracać!
Będąc już pod moim blokiem rudy również wysiadł z taksówki.
- chwila, to ty nie mieszkasz trochę dalej? – zapytałam zaciekawiona.
- no mieszkam ale przenocuję u ciebie, nie masz nic przeciwko? –
byłam lekko zdziwiona, przecież wiedziałam, że Ed to totalny podrywacz, mimo to
zaufałam mu. Uwierzyłam, że chce się zaprzyjaźnić. Matt nocował u mnie, ale Ed?
- niech będzie – zachichotałam. Nigdy więcej alkoholu w
obecności Edka.
Weszliśmy do mieszkania, podeszłam do kanapy w zupełnej
ciemności i usiadłam przy nogach Matta. Byłam padnięta. Odchyliłam głowę do
tyłu opierając ją na oparciu i zamknęłam oczy. Wszystkie myśli z dzisiejszego
dnia ukazywały mi się w formie obrazów. Było ich tak wiele. Tak dużo się dziś
zdarzyło. Miałam ochotę odpłynąć i zasnął.
Nagle poczułam na oczach ciepłe
ręce. Zesztywniałam. Poczułam oddech tuż przy moim uchu. Rozum kazał mi
uciekać, ale zmęczenie i alkohol górowały. Siedziałam zmizerniała i próbując
się skupić modliłam się, żeby nie zwymiotować.
Nagle oddech przy uchu zaczął się zbliżać w stronę ust.
Usłyszałam kroki. Ktoś, kto stał za mną przemieszczał się i w kilka sekund był
już przede mną. Jego usta lekko dotknęły moich. Ręce powoli zsuwały się z moich
oczu, gdy już całkowicie je odsłoniły, objęły mi całą twarz. Zauważyłam twarz
Eda tuż przed moją. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale i na to nie starczyło
mi sił. Uśmiechnęłam się lekko i spróbowałam odepchnął rudzielca. Bezwładnie
ruszyłam rękoma, ale jedyne co udało mi się zrobić to machnąć nimi może jakiś
centymetr.
- co się ze mną dzieje? – ledwo udało mi się wymówić te słowa.
- ćsiii – Ed uciszył mnie i wsadził swój język do moich ust. Nie
poczułam nic. Byłam pewna, że zwymiotuję, gdybym mogła kopnęła bym go z całych
sił. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE? Tylko to krążyło mi po głowie. Nie mogłam się
ruszyć, sprzeciwić. Chociaż w pewien sposób nie było mi z tym źle, to nie było
też przyjemnie. Nie minęła minuta, gdy na plecy Eda rzucił się Matt wywalając
go na ziemię. Zdezorientowany Ed zaczął się szarpać i wymachiwać rękoma.
- Ty porąbany podrywaczu! Nie dotykaj Grahama! TY PERFIDNY ZBOCZEŃCU
!- Matt krzyczał na całe moje mieszkanie, zaczęłam chichotać pod nosem. Nagle
mój przyjaciel złapał twarz Eda w jedną rękę i zaczął wręcz syczeć.
- Jeszcze raz ją dotkniesz to powyrywam ci nogi z dupy
słyszysz?!?! – zaczął go dusić. Nie wiedziałam co mam zrobić. Matt nigdy nie
był taki agresywny, alkohol źle na niego działał. Wstałam i szybko pobiegłam
zapalić światło. To znaczy… chciałam to zrobić ale w połowie drogi upadłam
bezwładnie na ziemię.
- Graham! – Matt krzyknął i podbiegł do mnie – nic ci nie jest? Nic
ci ten drań nie zrobił? – postawił mnie na nogi i położył na kanapie. Ed
zapalił światło i usiadł obok mnie.
- Co miałem jej zrobić? Nawet nie zaprzeczała, podobało jej się –
jego uśmiech był nie do opisania. Szczerzył się jakby osiągnął swój sukces
życiowy.
- nie widzisz ze nie mogę się w ogóle poruszać?! – krzyknęłam i
zaczęłam się śmiać. Ed również się zaśmiał.
- DOSYPAŁEŚ JEJ COŚ?! JA CI ZARAZ…- Matt znowu rzucił się na
Eda, ale tym razem rudy zrobił unik i złapał brata.
- No Matt, lepiej idź już spać, chodź do sypialni. Żebyś mnie o
nic nie posądzał położę się z tobą. – Ed podniósł go i poszedł do sypialni gasząc
światło.
Co się właściwie stało? Co by się stało jakby Matt nie
zainterweniował? Bałam się o tym myśleć, ale na szczęście po chwili zasnęłam.
Dopiero dziś zaczęłam czytać ale to jest naprawdę dobre :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)