Graham na Facebook'u

30 czerwca, 2015

VI
Mat upuścił wino które wcześniej kurczowo trzymał oburącz. Szklana butelka rozbiła się a pyszny, czerwony trunek rozlał się na panele. Wstałam i pobiegłam do łazienki po szmatkę. Gdy już wszystko wysprzątałam przyłączyłam się do moich gości. Wszyscy byli skrępowani i zasmuceni. Siedzieliśmy nie odzywając się ponad 10 minut. W końcu Ed przerwał te męczarnie.
- No… przydałoby się nowe winko – Jakie irytujące było jego ciągłe zdrabnianie słów. Nie był nawalony a humor miał zbyt dobry. Pewnie coś jarał. – Matt, leć do sklepu – Rudy wyjął z kieszeni jeansów banknot i wcisnął Mattowi w dłoń. Sam odchylił się do tyłu i wygodnie oparł o kanapę. Przysunął swoją dłoń w stronę Matta i poklepał go po plecach. – no leć. – Brat Eda był zapatrzony w punkt gdzieś daleko. Ocknął się dopiero gdy został pogoniony przez rudego. Wyszedł bez słowa. Suzy siedziała zasmucona wpatrując się we mnie.
- Suzy, nie wyjeżdżam na wieczność. – podeszłam do niej i usiadłam. Znajdowałam się pomiędzy nią a Edem. Przytuliłam delikatnie do siebie malutką, zagubioną w tej chwili Suz.
- Ja wiem, tylko będę bardzo tęsknić. Musisz dzwonić codziennie. – Lekko się uśmiechnęła. Wiedziałam, że nie chce abym przejmowała się jej smutkiem i rozczarowaniem. - Chcę polecieć, popracować trochę, za rok wróciłabym do Londynu z powrotem. - Suzy spłynęła łezka po policzku.
- idę się ogarnąć. – wstała i ruszyła w stronę łazienki.
Odchyliłam głowę do tyłu. Ed w sekundę objął mnie jak małe dziecko które chce dostać zabawkę i przytulając się do mojego brzucha mamrotał.
- ja też będę tęsknić Grahamku.
-  co ty ćpałeś? – odsunęłam go od siebie. Na mojej twarzy ukazał się lekki rumieniec i mina zabójcy.
- Nic – Ed usiadł na swoje miejsce. – Tak naprawdę to jest super pomysł. Jesteś nawet mądra. – roztrzepał mi włosy ręką i pstryknął palcami w nos. Byłam strasznie poirytowana. – tak naprawdę nie będę tęsknił. Jadę z tobą – Jego ogromny uśmiech był paraliżujący. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nigdy nie przepadałam za nim. Nie rozumiałam go.
- Co? Jak to? – zapytałam zupełnie zbita z tropu.
- Odpocznę troszkę, na wsi zawsze jest przyjemniej. – wyciągnął ręce do góry, po czym założył je z tyłu głowy. Był naturalnie wyluzowany.
- Ty chyba sobie żartujesz? Moi bracia mają sad. Na wsi trzeba ciężko pracować a ty się do tego nie nadajesz leniu. – puknęłam go wskazującym palcem w czoło. Oboje się zaśmialiśmy.
- no to mnie nauczysz, prawda? – Znowu ten jego dziwny uśmieszek. Przerażał mnie.
- Nie podoba mi się to, Ed. Przecież nie przepadamy za sobą.  – Rudy przysunął się do mnie i powiedział cicho
- mi się podoba, o której ten lot? – Matt wpadł do pokoju. Na szczęście. Szybko podszedł do nas i postawił butelkę na stoliku. Usiadł pomiędzy nami rozpychając Eda. Przytulił mnie do siebie i dosyć mocno ścisnął
- Jak ja wytrzymam bez tego cholernego Grahama taki szmat czasu? - wstał z kanapy i zobaczyłam, że ma lekko poczerwieniałe oczy, płakał.– lecę po kieliszki.
- to o której ten lot? – zapytał ponownie rudy.
- o 10:00. Wytłumaczysz mi co ty kombinujesz?
- pogadamy podczas lotu. – Ed wyjął telefon z tylnej kieszeni spodni i szybkim ruchem odblokował ekran. Zauważyłam, że pisze do kogoś smsa.
- Pijemy! – Matt postawił kieliszki na stoliku i szybko otworzył wino. Wstałam, postanowiłam iść po Suzy. Weszłam do toalety bez pukania. Suz poprawiała swój makijaż. Oparłam się o drzwi i uśmiechnęłam.
- Chodź, już jest nowe wino.
Po 5 rozlaniu powoli traciłam kontrolę nad swoim umysłem. Picie nie było dobrym pomysłem tego wieczoru. Suzy i Matt zasypiali a ja dostawałam „ADHD”, za to Ed nadal był taki jak zawsze.
- dzwonię po taksówkę. Mattowi już starczy, a Suzy chyba też już wymięka. – rudy stał się troskliwy.
- Matt! - Przytuliłam z całej siły mojego przyjaciela. Myślę, że z trudem wywnioskował kto go tak przytula. – Słaba z ciebie główka! Będę strasznie tęsknić za tobą! – przesunęłam się jeszcze bliżej niego aby chwycić Suzy.
- Będę dzwonić codziennie, nie martw się – mocno ją przytuliłam.
- będę tęsknić – spojrzała na godzinę w ekranie swojego telefonu – już 12! Ja się zbieram kochana. – Suzy wstała i mocno mnie wyściskała. Potem wyszła. Zostałam z prawie śpiącym Mattem i przygłupim Edem.
- dawaj Matt – chwyciłam go i spróbowałam postawić na nogi. Rudy wstał, lekko się chwiejąc. Chwycił mnie w pasie i rzucił się na łóżko. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Nocuje dziś u ciebie. – Jego oczy cały czas były zamknięte a uśmiech nie znikał mu z twarzy
- dobrze, jak chcesz. Wstałam i poprawiłam sukienkę. Ed również wstał i podszedł do mnie.
- odprowadzisz mnie?
- to konieczne?
- tak. – uśmiechnął się lekko po czym skierował się ku wyjściu. Wyszliśmy z bloku. Ed usiadł na pobliskiej poręczy. – nie uważasz, że to droczenie się i wmawianie, że się nie lubimy jest dziecinne?
- Jakie znowu udawanie? Nigdy za sobą nie przepadaliśmy a teraz ty zachowujesz się jakbyś chciał się zaprzy..
- zaprzyjaźnić, bo chcę!
- tego to się nie spodziewałam ty rudzielcu! – zaśmiałam się głośno.
- nadmiar alkoholu? – Ed wstał, podszedł do mnie blisko, objął w pasie i podniósł do góry. 
- nadmiar zioła? – stuknęłam go w czoło palcem i zeskoczyłam na ziemię.
- słuchaj, taksówka stoi tam – wskazał palcem miejsce – jedziemy nią razem na imprezę
- co? Przecież ja jutro lecę, muszę wypocząć!
- no chodź – Ed złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę. Ruszyliśmy do auta. Zaczęłam się śmiać, nie dość, że byłam pijana to jeszcze manipulowana. Skoro rudy chciał się zaprzyjaźnić to dlaczego by nie spróbować?
Klub do którego zabrał mnie Ed był niewielki. Dużo osób było na parkiecie, więc mogliśmy sobie spokojnie wybrać miejsce siedzące. Usiadłam na skórzanej kanapie przy małym stoliku.
- pójdę zamówić drink – było mi wszystko jedno więc kiwnęłam głową zgadzając się. Rozłożyłam się na luksusowej, czerwonej kanapie i przyglądałam się ludziom. W klubie przeważały spite, roznegliżowane kobiety. Większość z nich tańczyła. Kątem oka udało mi się wyłapać kilka przystojnych mężczyzn. Zaczęło mi się kręcić w głowie, więc przymknęłam lekko oczy.
- siemaneczko, już jestem!  - Ed postawił dwa drinki na stoliku i usiadł obok mnie.
- wiesz, że te zdrabnianie słów jest strasznie irytujące? – sięgnęłam ręką po szklankę i upiłam dwa łyki schłodzonego, pysznego drinka.
- mi się podoba – rudy również wziął łyka po czym wstał – chodź na parkiet! – nie dając mi wyboru chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie. 
Wiedziałam, że ten podrywacz umie nieźle tańczyć, ale nie spodziewałam się takiego szoku. Był wręcz niesamowity! Kiedy skończyła się piosenka, zdyszani zajęliśmy swoje miejsce.
- jestem pod wrażeniem! Nie wiedziałam, że tak dobrze tańczysz! Jesteś świetny! – zaczęłam się głośno śmiać. Ed patrzył na mnie z lekkim uśmiechem pijąc swojego drinka.
-  wypadałoby już wrócić do domu, przecież ja jutro wylatuję!
- przecież ja też! – Ed zaczął się śmiać. Oparł głowę o moje ramię i głośno westchnął. – dopijmy i możemy wracać!
Będąc już pod moim blokiem rudy również wysiadł z taksówki.
- chwila, to ty nie mieszkasz trochę dalej? – zapytałam zaciekawiona.
- no mieszkam ale przenocuję u ciebie, nie masz nic przeciwko? – byłam lekko zdziwiona, przecież wiedziałam, że Ed to totalny podrywacz, mimo to zaufałam mu. Uwierzyłam, że chce się zaprzyjaźnić. Matt nocował u mnie, ale Ed?
- niech będzie – zachichotałam. Nigdy więcej alkoholu w obecności Edka.
Weszliśmy do mieszkania, podeszłam do kanapy w zupełnej ciemności i usiadłam przy nogach Matta. Byłam padnięta. Odchyliłam głowę do tyłu opierając ją na oparciu i zamknęłam oczy. Wszystkie myśli z dzisiejszego dnia ukazywały mi się w formie obrazów. Było ich tak wiele. Tak dużo się dziś zdarzyło. Miałam ochotę odpłynąć i zasnął. 
Nagle poczułam na oczach ciepłe ręce. Zesztywniałam. Poczułam oddech tuż przy moim uchu. Rozum kazał mi uciekać, ale zmęczenie i alkohol górowały. Siedziałam zmizerniała i próbując się skupić modliłam się, żeby nie zwymiotować.
Nagle oddech przy uchu zaczął się zbliżać w stronę ust. Usłyszałam kroki. Ktoś, kto stał za mną przemieszczał się i w kilka sekund był już przede mną. Jego usta lekko dotknęły moich. Ręce powoli zsuwały się z moich oczu, gdy już całkowicie je odsłoniły, objęły mi całą twarz. Zauważyłam twarz Eda tuż przed moją. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale i na to nie starczyło mi sił. Uśmiechnęłam się lekko i spróbowałam odepchnął rudzielca. Bezwładnie ruszyłam rękoma, ale jedyne co udało mi się zrobić to machnąć nimi może jakiś centymetr.
- co się ze mną dzieje? – ledwo udało mi się wymówić te słowa.
- ćsiii – Ed uciszył mnie i wsadził swój język do moich ust. Nie poczułam nic. Byłam pewna, że zwymiotuję, gdybym mogła kopnęła bym go z całych sił. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE? Tylko to krążyło mi po głowie. Nie mogłam się ruszyć, sprzeciwić. Chociaż w pewien sposób nie było mi z tym źle, to nie było też przyjemnie. Nie minęła minuta, gdy na plecy Eda rzucił się Matt wywalając go na ziemię. Zdezorientowany Ed zaczął się szarpać i wymachiwać rękoma.
- Ty porąbany podrywaczu! Nie dotykaj Grahama! TY PERFIDNY ZBOCZEŃCU !- Matt krzyczał na całe moje mieszkanie, zaczęłam chichotać pod nosem. Nagle mój przyjaciel złapał twarz Eda w jedną rękę i zaczął wręcz syczeć.
- Jeszcze raz ją dotkniesz to powyrywam ci nogi z dupy słyszysz?!?! – zaczął go dusić. Nie wiedziałam co mam zrobić. Matt nigdy nie był taki agresywny, alkohol źle na niego działał. Wstałam i szybko pobiegłam zapalić światło. To znaczy… chciałam to zrobić ale w połowie drogi upadłam bezwładnie na ziemię.
- Graham! – Matt krzyknął i podbiegł do mnie – nic ci nie jest? Nic ci ten drań nie zrobił? – postawił mnie na nogi i położył na kanapie. Ed zapalił światło i usiadł obok mnie.
- Co miałem jej zrobić? Nawet nie zaprzeczała, podobało jej się – jego uśmiech był nie do opisania. Szczerzył się jakby osiągnął swój sukces życiowy.
- nie widzisz ze nie mogę się w ogóle poruszać?! – krzyknęłam i zaczęłam się śmiać. Ed również się zaśmiał.
- DOSYPAŁEŚ JEJ COŚ?! JA CI ZARAZ…- Matt znowu rzucił się na Eda, ale tym razem rudy zrobił unik i złapał brata.
- No Matt, lepiej idź już spać, chodź do sypialni. Żebyś mnie o nic nie posądzał położę się z tobą. – Ed podniósł go i poszedł do sypialni gasząc światło.

Co się właściwie stało? Co by się stało jakby Matt nie zainterweniował? Bałam się o tym myśleć, ale na szczęście po chwili zasnęłam.







1 komentarz:

  1. Dopiero dziś zaczęłam czytać ale to jest naprawdę dobre :D
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń